Helen Travis była alkoholiczką. Piła latami. Jej najstarszego syna zamordowano na ulicy. Drugi zmarł z przedawkowania narkotyków. Helen pogrążyła się w rozpaczy. Kiedy wydawało się, że nie ma już dla niej ratunku, pewnego ranka przestała pić. Wzięła się w garść i nie tknęła więcej alkoholu. Wstąpiła do zakonu benedyktynek i jako siostra Helen prowadziła w Bronksie dom dla życiowych rozbitków, próbujących wyjść z nałogu. Siostra Helen zmarła w trakcie realizacji filmu.