100% racji, ludzie po prostu nie mają empatii i nie umieją wczuć się w przeżycia Gordona. Oni pewnie ofierze pedofila też by powiedzieli że PO CO IDZIE DO SĄDU, TRZEBA ZAPOMNIEĆ I ŻYĆ TERAŹNIEJSZOŚCIĄ :) No kupa śmiechu. Gordon wymierzył po prostu karę jak Punisher wymierza ją gangsterom.

Odpowiadam na inną wiadomość ponieważ to zawijanie wierszy jest niedorzeczne.

Powiedz dokładnie, co zrobiłeś, a ja ci powiem w czym miało to początek. Wszystko da się wyśledzić. Mówisz, ze schudłeś. Popatrz na kultury indyjskie, gdzie cenione są tłuste kobiety (nie pamiętam męskich odpowiedników poza jakimś losowym indiańskim plemieniem) bo takie są pożądane i tuczy się je od dziecka. One miałyby schudnąć? Po co skoro taki jest wzór piękna? Popatrz na milionerów mających modelki przy swoich bokach. Mieliby schudnąć? Po co skoro odnoszą sukcesy mimo tego? Ty nie miałeś wyboru. Jeżeli dłoń cię piecze to wyciągasz ją z ognia. To jest tak proste. Modyfikacja swojego ciała zrzuciła z oszczędziła ci przykrych przeżyć oraz otworzyła kilkoro drzwi. Mogłeś oddać się alkoholowi, ale wybrałeś konstruktywną ścieżkę. Nie wiem dlaczego, mogę tylko zgadywać, ale fakt jest taki, że informacje dotyczące treningów zawarte w twoim mózgu zdominowały te sugerujące, że właściwym rozwiązaniem jest chlanie. Nie wpadłeś na to sam, musiałeś to gdzieś zobaczyć. Musiałeś ogarnąć jakie możliwości mają wysportowani ludzie, przeczytać o korzyściach zdrowotnych, ktoś cię zmotywował. Otrzymałeś wpływy, które okazały się silniejsze od wychowania twojego starego. najefektywniejszym sposobem nauczania jest naśladownictwo, więc mogło pomóc to, ze powtarzałeś te pozytywne wzorce w ilości, która była przeważająca względem tych negatywnych. Gdybyś nie miał siłowni, pożywienia, miejsca i czasu dla siebie - słowem możliwości o tkwiłbyś w tym cyklu. Nie możesz kontrolować siebie. Za to możesz kontrolować to, co kontroluje ciebie. Otaczaj się sposobnościami oraz informacjami dotyczącymi tego, co chcesz osiągnąć. Będziesz tym przesiąkać i wkomponowywać w swoje życie.
Nie bądź zły na ludzi, którzy cię krzywdzili. Oni też nie mieli wyboru. Tak zostali wychowani, tak musieli się zachowywać by zyskać aprobatę. Ty na ich miejscu pod tym samym wpływem robiłbyś to samo. Nie wiem, co dokładnie odpowiada za tę wrażliwość, która powoduje, że jedni pod przykrymi doświadczeniami zaczynają je propagować, a drudzy próbują unicestwić bo to jest złe, ale i tak głównym czynnikiem kształtującym osobowość jest rola narzucona przez społeczeństwo. Do tego posługujesz się tym samym choć inaczej skalibrowanym sposobem oceniania. oni cię nie chcieli bo byłeś spasiony, a ty ich nie chcesz bo nie lubili spasionych. obydwie strony reagują reagują negatywnie na kogoś, kto nie spełnia ich norm, jakie by nie były. Rożnicą jest to, że oni reagowali sadystycznie. Żeby obczaić czy to ci się nie udzieliło ogarnij czy nie próbowałbyś się jakkolwiek na nich mścić gdybyś dostał nad nimi władzę. Np odmawiając im wstępu do klubu, którego jesteś właścicielem. Bo wiesz, to co innego powiedzieć komuś, nie lubię cię bo zachowywałeś się wobec mnie ohydnie, a co innego wykorzystywać swoje środki, czas i energię by się odegrać jednocześnie powtarzając to, czego cię nauczyli.

cóż przedstawiasz bardzo ciekawy pogląd nie mogę temu zaprzeczyć. Według niego zachowanie Gordona nie było czymś dziwnym zachował się tak samo jak jego oprawca jak został 'stworzony'. Dzięki za dobitne przedstawienie tej perspektywy jest to zupełnie inne spojrzenie na świat. ''ludzie nie są tacy dlatego że są wredni tylko dlatego że zostali tak stworzeni'' :)

To nie jest pogląd, to jest fakt. Możesz to zaobserwować dosłownie wszędzie, również wśród zwierząt i to nie tylko dlatego, że zaczynasz widzieć to co chcesz. Człowiek to jest coś, co się buduje i można go zbudować w dowolny sposób. Nikt nie rodzi się pałając do ciebie nienawiścią czy miłością - to zawsze jest czymś uwarunkowane. Kiedy będziesz miał dzieci i podejdziesz do ich wychowania z głową, a nie na odwal się jak inni to przekonasz się na własnej skórze. Scenariusz: dziecko zepsuło zabawkę. Przedstawisz mu klej, taśmę klejącą i zszywacz to dasz mu do dyspozycji umiejętność radzenia sobie z problemami, kreatywne szukanie rozwiązań, nauczysz przekuwać porażkę w sukces. Opieprzysz za to, ze nie szanuje swoich rzeczy i wyrzucisz ją do śmieci to stworzysz sfrustrowaną osobę, żyjącą w strachu przed stratą, obawie przed karą, przesadnie ceniąca przedmioty i nie potrafiącą rozwiązywać problemów.

Bardzo chciałbym żyć w tak prostym świecie.

Toż żyj. Nikt ci nie broni.

gwoli ścisłości - dwie ciemnookie osoby mogą mieć jasnookie dziecko, zaś dwie jasnookie nie mogą mieć ciemnookiego dziecka:) Ciemne oczy to gen dominujący a jasne- recesywny. W uproszczeniu - ciemnooka matka ma 2 geny - jasny i ciemny, ojciec ciemnooki tak samo, dziecko może otrzymać dwa geny "jasne" od matki i ojca wtedy będzie miało jasne oczy. Jeśli rodzice mają jasne oczy, znaczy, że dziecko na 100% będzie jasnookie. W wypadku osoby o jasnych i o ciemnych oczach szansa jest 50/50, chyba, że w rodzinie ciemnookiej osoby nigdy nie było jasnych oczu :)
Mam nadzieje, ze zrozumiale to napisałam:)

Miło czytać konstruktywne wypowiedzi. To jest wiedza na poziomie liceum i masz rację co do dziedziczenia koloru oczu. Osoba, której zwróciłeś uwagę zapomniała o tym , że jesteśmy diploidalni.
Pozdrawiam.

A w której scenie było pokazane, ze ma niebieskie oczy? Bo ja tego nie widzialem, a dwa czemu Gordo zdjął opaskę na rękę gdy odchodził?

No nie przypomnę sobie już tego.
Natomiast Gordo ściemniał z ręką by wywrzeć większe wrażenie na żonie Simon'a i pokazać jakim jest on brutalnym gnojem.

Twoje zdanie przeczy genetyce. Użytkownik "Abnegacja" to wyjaśnił.

Przeczytaj jeszcze raz tytuł filmu :) już wiesz?

Zbyt daleko idąca interpretacja tytułu, który specjalnie zresztą moim zdaniem wprowadzony przez twórców właśnie dla rozbudzenia wyobraźni (jednak byłoby to zbyt oczywiste, nie sądzisz?). Jak już zostało w tym wątku powiedziane - Gordo chciał zemścić się na Simonie, nie miał żadnego celu w krzywdzeniu (gwałcie) na Robin (zwłaszcza, że na nagraniach słyszał, że ona go broni). Nie zrobił jej nic, poza napędzeniem paru strachów, dziecko jest Simona, natomiast to, co Gordo zrobił, to spieprzył Simonowi związek i zrobił porządny mindfak w głowie, bo teraz albo całe życie będzie się zastanawiał, czy chłopak jest jego, albo wyjaśni Robin, dlaczego chce zrobić test na ojcostwo (a wątpię, by chciał jej mówić, że możliwe, że została zgwałcona). Cel osiągnięty - oko za oko, informacja niszcząca życie za informację niszczącą życie.

Gordo chciał podarować dar-prezent Robin, bo wiedział że go lubi i pragnie dziecka a Simonowi jakoś to nie wychodziło.Poza tym chciał ukarać Simona za przeszłość.Moim zdaniem to Gordo jest ojcem i upiekl dwie pieczenie na jednym ogniu w skrócie.

Impas. Trzeba się zgodzić na to, że się nie zgadzamy :) Tylko, że Simon mógł jej dać dziecko, przecież jedno stracili.

nie mogła zajść i w ciąże przez długi czas i AKURAT w krótki czas po zemdleniu daje Simonowi prezent w postaci "zdanego" testu ciążowego?

Gordo nie byl zlym czlowiekiem ale swiat mu sie zawalil.Dlatego jego motywem byla zemsta ale tylko na Simonie.
Dlatego zostawil go tak i wbudzil w nim watpliwosci.
Pozatym Simon spojrzal w oczy malemu i nie mial takich jak Gordo - moze to jakies mrugniecie oka do widza.

Tyle ludzi, tyle opinii.
Moim zdaniem Gordo nie jest ojcem. Nie zrobił Robin krzywdy. Po prostu zmodyfikował taka intrygę, żeby zniszczyć Simona, tak jak kiedyś Simon zniszczył jego. Przed laty, Simon wymyślił, że Gordo jest gejem, że coś tam w samochodzie, a to była nieprawda. Więc Gordo posłużył się tym samym i wymyślił, że niby doszło do czegoś między nim a Robin, kiedy ta była nieprzytomna.
Dla mnie przekaz jest jasny. Chodziło jedynie o to, żeby zniszczyć Simona. I udało mu się.
A poza tym niezły film :)

Zgadzam się z postem powyżej, Moim zdaniem on go tylko nastraszył, wzbudził w nim wątpliwości, by go psychicznie zmęczyć. I była to zemsta za to co Simon zrobił jemu przed laty.

Nie ma odpowiedzi... na tym polega film... ze tak jak my widzowie myslimy po seansie kto nim jest, tak samo Simon ;) taki był cel Gordo... nie wydaje mi sie by byla to zemsta... on chcial uslyszec szczere przeprosiny... nawet przy aucie dopytywal Simona czy on przyszedl sam od siebie, czy tez zona go namowila... moim zdaniem to miala byc NAUKA dla Simona, jak jego postepki rania innych... co do ojcostwa... moze Gordo nim jest, bo mowil do Simona "juz jest za pozno" , czyli nawet jesli szczerze by zalowal to i tak juz ona byla z Gordo w ciazy... ale Simon nie zalowal na powaznie jak widzielismy wiec dostal za swoje niejako ... i halo! Nie musial jej zgwalcic... mogl zaaplikowac nasienie ;)

Przeczytałem ten wątek i chciałbym na chwilę zostawić sprawę ojcostwa. Odniosę się do czegoś co często się tu w wypowiedziach pojawia - tzw. hejt na Simona.
Przyznam szczerze, że tego nie rozumiem bo dla mniej był on jak najbardziej dobrą postacią. Robił co mógł by chronić swoją żonę przed Gordo, który był niezrównoważony psychicznie. Tak, okłamywał żonę, która mu nie pomagała ale ogólnie jego twarda, zdecydowana postawa w obronie spokoju swojej rodziny była taka jak być powinna.

Simon nie był "dobrą postacią" jak to ująłeś. Przecież jasno powiedziane było, że dręczył Gordona w szkole i zupełnie obcego faceta (Danny z pracy). Można śmiało założyć, że po prostu oczerniał ludzi dla zabawy i też własnej korzyści.

Simon bez wątpienia jest ojcem.
Gordo faktycznie był dziwakiem a jego zachowanie było mocno niepokojące, ale nie był bezwzględnym, chorym psycholem zdolnym do gwałtu w ramach vendetty za dawne krzywdy. Gorda przepełniał żal i szczera nienawiść do Simona. ale jego celem było tylko i wyłącznie psychiczne zmiażdżenie Simona - on miał być tu jedyną ofiarą. Gordo chciał tylko jego skrzywdzić. gdyby faktycznie Gordo zgwałcił Robyn, to równie dobrze mógłby zabić albo poważnie zranić psa Robyn i Simona oraz właścicieli tamtej wspaniałej rezydencji.
a gdy Gordo powiedział Simonowi żeby spojrzał w oczy dziecka bynajmniej nie miał na myśli koloru oczu, ludzie -.-" i nie zgadzam się z twierdzeniem, że Simon to prawdziwy czarny charakter tego filmu. ok, może i kiedyś rajcowało go gnębienie innych dla samej zabawy, ale nie był złym człowiekiem.

ogółem nie przeszkadzają mi otwarte zakończenia, ale bardzo chciałabym wiedzieć co było dalej z Simon'em: czy ostatecznie wyrzucili go z pracy, czy jego małżeństwo z Robyn przetrwało. jedno jest pewne: do końca życia będzie go dręczyło pytanie czy to on jest ojcem dziecka i cały czas będzie poddawał tą kwestię w wątpliwość. cóż, czyli Gordo dopiął swego, o to właśnie mu chodziło; jego plan spełnił się w 100%.

Przecież masz jasno w filmie powiedziane że z pracy jest kategorycznie zwolniony a żona stwierdziła "nie chce wracać z Tobą do tego domu" czyli pewnie rozwód...:) Co do ojcostwa to raczej Simon nim jest... Został bez pracy, żony, dziecka i domu (sąd pewnie da go żonie z dzieckiem) do tego alimenty...:) tak więc gordo wyczyscil go ze wszystkiego...

owszem, słyszałam jak zwalniali Simona z pracy przez telefon, że żona go w zasadzie rzuciła i Gordo po tylu latach dopiął swego. niemniej, film ma otwarte zakończenie a ja w sumie polubiłam Simona i mam nadzieję że jednak go nie wyrzucili z pracy bo udało mu się tamtych przekonać żeby tego nie robili i że Robyn ostatecznie nie odeszła od męża z dzieckiem. taaa, wiem że się łudzę ;p bo ostatecznie tak to właśnie się powinno skończyć: Simon płaci za dawne krzywdy i zostaje bez żony, pracy i domu. :)

Ekhm... jeśli będzie wątpił, to zrobi zwyczajnie test na ojcostwo? To nie jest wieczna kara w sensie zwątpienia, raczej tymczasowa. Karą jest, że Simon stracił żonę i być może dziecko, czyli szansę na rodzine co podkreśla scena z żaluzjami. Przepraszam z mój ton, ale nie mogłem się powstzymać:0 Pozdrawiam

nie przepraszaj za ten ton, zwłaszcza że to słuszna uwaga :) Widzisz - w ogóle nie pomyślałam, że Simon może przecież zrobić testy na ojcostwo.
Również pozdrawiam ;)

Uważam, że nawet jeśli Simon będzie miał potwierdzenie w formie testu na ojcostwo, to i tak będzie czasami rozmyślał, 'A co jeśli ktoś pozmieniał wyniki, a co jeżeli coś jest nie tak?'. Ja nazwałabym to bardziej 'paranoją' a nie domysłami, bo chociażby w snach pewnie będzie mu się ta myśl narzucać, że co jeśli-.
Wszczepianie komuś idei jest bardzo ciekawym procesom z niekończącymi się możliwościami co do dalszych myśli tudzież akcji :)

Właśnie to jest zemsta Gordona, skazał Simona na cierpienie powodowane domysłami na temat tego kto jest ojcem.

Intryga jak w Oldboyu z 2003. :D

Simon bo Gordon to gej i mu nie stanął.

ojcem jest simon,gordo chcial sie zemscic i swietnie sie mu to udalo,simon to dupek,ale gordona nie bylo mi zal,mial cale zycie zeby dojsc do siebie a nie planowac chora zemste,stal sie taki sam jak simon

Myślę, że jednak Simon jest ojcem, ponieważ sądząc po ostatniej rozmowie telefonicznej, Gordon chciał mu wyrządzić dokładnie tą samą krzywdę i nie posuwać się dalej... Poza tym, ostatnia scena, gdzie Gordon znikając w głębi korytarzu, ściąga temblak, więc tylko udawał przed żoną Simona złamanie ręki - to może być podpowiedź, że Gordon także "udawał", że zgwałcił żonę Simona...

(Odnosnie tego temblaka) Albo ze "udawal" przed nia takie gnebione niewiniatko, a tak naprawde byl draniem co jencow nie bierze:)

Oczywiście, że Simon jest ojcem. Nie widziałeś OCZU? Choć... matka miała oczy koloru Gordo :)

Badania genetyczne to wyjaśnią.

Sorki za to że tak długo ale wystarczy poczytać napisy podczas filmu/lub słuchać lektora ala "nie bój się, nie tknąlem jej, zresztą zobaczysz co to za dziecko po jego oczach". Tu mu powiedział, że dziecko jest tego dzbana i że sam siebie w nim zobaczy. Najśmieszniejsze, że tam ludzie w genetyce się parają, że ten ma taki kolor ten taki, normalnie widz nie zwraca uwagii na takie rzeczy, chodzi o słowa. Zobaczy w oczach dziecka albo siebie diabła albo takiego jak Gordo, powiedział, że dobrzy ludzie zasługują na dobre życie, ona chciała dziecka, wręcz pragnęła, zobaczył to i jej pogratulował, z Simonem bawił się psychologicznie, nie pokazano, że jej nawet gwałci po nieprzytomności, wręcz przeciwnie, oboje byli ubrani.

Dla mnie jest oczywiste że ojcem jest Gordo. Tytuł filmu wiele mówi. Poza tym co to za argument "on by nie skrzywdził Robin"? On dał jej to o czym marzyła - dziecko.

Tu nie ma znaczenia, kto nim był. Chodziło tylko o ten moment, gdzie prawda nie ma znaczenia, jak nie miała znaczenia 20 lat wcześniej. Taki moment w życiu połamał Gordo, teraz ten moment łamie Simona

Oczywiscie, ze Gordo… Swiadczy o tym scena, gdy Simon patrzy w oczy dziecka a potem zalamany siedzi w szpitalnym korytarzu.

Ja myślę, że ten DAR (czy też Podarunek) to właśnie to, co widać było na końcu... W końcu Simon "załatwił" Gordo na całe życie, więc teraz Gordo załatwił Simonowi "myslenice" na całe życie (chociaż wystarczy zrobić test DNA żeby pozbyć się wątpliwości). A sam film naprawdę trzyma poziom, mniej thrillera niż dramatu, ale i tak napięcie w końcówce da się kroić nożem.