Akcja zaczyna się rozkręcać gdy główni bohaterowie wyjeżdżają do Maroko. Fajny motyw ze ślepym wielbłądem. Ogólnie lekka komedyjka z kiepskimi piosenkami wykonywanymi przez Hoffmana i Beatty'ego.
Te piosenki były najlepsze! ;) Jak to szło w pl. wersji? Chyba "Instrukcja, instrukcja, szukam instrukcji do maszyny..." I właśnie dlatego wolę początek, zanim pojechali do Maroka, bo więcej śpiewali. :P
Zgadzam się. Piosenki są najlepsze - to jest świadomy kit od początku do końca, parodia młodych ambitnych, którzy klecą rymy częstochowskie byle zaistnieć na scenie. Takie rymy są i po polsku (nie tylko u młodych gniewnych zresztą), i w obcych piosenkach - tyle że po angielsku zazwyczaj nasi nie wychwytują. Nikt mi nie powie, że 'spadnijmy w dół/objęci w pół/uwijmy sobie/gniazdo wśród chmur' z 'Geranium' Ich Troje nie jest rymem częstochowskim, chociaż zarazem podziwiam pana Wiśniewskiego za umiejętność rozruszania publiki.
Dla mnie naprawdę dali z siebie maksa tylko Ci aktorzy nie są przeznaczeni do tego typu komedii :-) "Heswallah"