Film dobry. czasem bardzo dobry (na mój gust tak z 7,6, obsada "prima sort" ale i tak wszyscy (łącznie z Robertem De Niro) stają się malutcy kiedy na ekranie pojawia się On -.Donald Sutherland. Za ten obsadowy strzał w dziesiątkę dodaję jeszcze punkty. Czyli jest mocne 8!
Tak, Sutherland skradł ten film. Widać w jego postaci miłość do ognia no i ta "bestia". Szkoda, że przez cały film było go tak mało. Mogę się mylić, ale nie zagrał więcej niż 10 minut.
Ja całość filmu (nieznośny patos, rozjeżdżanie się w nieokreślonych kierunkach, płytkość postaci, choć aktorzy starają się, jak mogą) oceniam nisko, a punkty przyznałam głównie za Sutherlanda. Ciarki chodzą, jak gra. Jest tym, kogo gra.
Akurat w tym filmie patos nie razi aż tak bardzo. A poza tym obsada bardzo porządna - Russell w formie, Scott Glenn też, De Niro no i Sutherland... chociaż u niego to nie jets "miłość" do ognia, co raczej obsesja na jego punkcie.
No i warto zwrócić uwagę na pewną "klamrę" spinającą film - chłopiec ze strażackim kaskiem na okładce "Life'a" czyli postać grana przez Baldwina... i chłopiec na pogrzebie (syn Rusella) też ze strażackim kaskiem.
Ciekawe, czy też pójdzie w ślady ojca, dziadka i stryja ;)