Ogólnie film z taśmy Hollywood, który jest mocno średni i przewidywalny do bólu. Są jednak ciekawe i śmieszne momenty. Scena z szampanem i scena w więzieniu mnie rozwaliły haha :D No i oczywiście piękny Elvis, na którego zawsze miło popatrzeć. Dobra rola ojca Val i wpadającą w ucho znana piosenka tytułowa.