Obejrzałam już prawie wszystkie z 31 filmów fabularnych Elvisa. W większości są to gnioty z płytką fabułą, papierowymi postaciami oraz nie pasującymi do filmu piosenkami. W tym dość sporym zestawieniu jest jednak kilka perełek :) Wagabunda to jest jedna z nich. Bardzo pozytywnie zaskoczył mnie ten film. Elvis jest przystojny, chamski, zły i zbuntowany. Kozak! :) Piosenki są niezłe i wpadają w ucho, a przede wszystkim pasują do tego co dzieje się na ekranie. Scenariusz jest dobry, akcja wciągająca i nawet jeśli zakończenie jest przewidywalne to da się odczuć delikatny niepokój jak to się skończy :)) Bardzo polecam! Elvis Presley umiał grać :)