Jego najlepsza rola to Eldon Perry Jr. ("Policja") - morderca Rodneya Kinga, zaraz obok Snake (ledwo utrzymał "Ucieczkę z Los Angeles", która mogłaby uchodzić bardziej za remake niż za sequel). Do wymienionych przez Ciebie ról dodałbym jeszcze Elvisa Presleya, Nicka Frescia, Davida Granta i Jeffa Taylora. W niektórych filmach niestety wypadł słabo bądź wręcz koszmarnie, mówię tu zwłaszcza o rolach w "Galaktycznym wojowniku" (gdzie bezsensownie kozaczy niczym Snake), "Wielkiej drace w chińskiej dzielnicy" , "Gwiezdnych wrotach" i "3000 mil do Graceland". W "Ognistym podmuchu" wypadł średnio, niewiele lepiej w "Wyścigu marzeń". Ogólnie miał sporo świetnych ról i słabych też sporo, ale i tak jest jednym z moich ulubionych aktorów.

Powiedziałbym raczej,ze to niektóre filmy były średnie, on sam zawsze był dobry. Akurat w Galaktycznym Wojowniku był znakomity-to jak ukazał kipiące w nim emocje pod maską żołnierza-niemal cyborga było znakomite. Niewielu aktorów ma świecie zrobiło by to lepiej. Podobnie Ognisty Podmuch-schematyczną wydawałoby sie postac Russell uwiarygodnił w sposób bezbłędny. A Jack Burton w Wielkiej Drace jest genialny-twardziel z przymrużeniem oka.

tez sie zgadzam, Jack Burton w Wielkiej Drace jest bezbledny, mega kozak, prawdziwy twardziel z czasow mojej mlodosci, a nie te metroseksualne cioty co teraz ;)