PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=799120}
7,4 9 283
oceny
7,4 10 1 9283
Seven Seconds
powrót do forum serialu Seven Seconds

Główna bohaterka, pani prokurator. Od pierwszych odcinków sprawia wrażenie rasistki. Gdy pyta kierownika supermarketu o Nadine, dlaczego ten nie zgłosił kradzieży? Oczywiście dlatego, że to biała dziewczyna z dobrego domu. Typowe rasistowskie myślenie.
Odpycha od samego początku, nie da się jej polubić. Na dodatek w sądzie próbuje ze sprawy na siłę zrobić popularne "hate crime". Żałosne, ale jakże typowe.

Zupełnie po drugiej stronie jest detektyw Rinaldi. Wredny, ale bardzo szybko wzbudzający sympatię widza. Mam nadzieję, że dopnie swego i w końcu wsadzi całą ekipę.

Zadziwia mnie ostateczny wyrok. Oczywiście, że nie była to zbrodnia na tle rasowym tylko zwykły wypadek. Wypadki się zdarzają, ale przecież sprawca wypadku ma obowiązek wezwać karetkę. Nie robiąc tego powinien ponieść karę jak za zabójstwo, o wiele wyższą.

marcin_60

Inscenizacja z manekinem - dla mnie zniżyło ocenę serialu o dobre dwa punkty. Manekin ma płaską twarz, bez wystającego nosa, bez "górzystej" powierzchni twarzy zwykłego człowieka. Dalej - bez dłoni,itd. Poza tym kierowca jeśli nie wiedział jakiego koloru skóry jest rowerzysta, to i tak uciekł mimo że go potrącił.
Tym momentem i ogólnie sprawą sądów zepsuli serial. Żenada. Broadchurch też był rewelacyjny i co? I sprawa sądową też jakaś z kosmosu bez spójności, gdzie prokuratura, ława przysięgłych i sędzia są jakby upośledzeni i nie potrafią myśleć logicznie i łączyć faktów.
Szkoda. Naprawdę szkoda.

ocenił(a) serial na 8
supertrolo

Powiem szczerze, że nie spodziewałam się, że sprawiedliwości stanie się zadość, ale żeby aż tak? Rok więzienia za takie coś? Gdyby jeszcze wezwał pomoc, ale on tam go zostawił na pewną śmierć. Nie chce mi się wierzyć, że w ławie przysięgłych byli aż tacy bydlacy i rasiści, żeby zadecydować o tak niskiej karze. Myślę, że twórcy tu trochę polecieli dla efektu dodatkowo uwypuklając problem rasizmu. Tak swoją drogą to uważam, że ława przysięgłych to nie jest dobry system. Jak zwykli obywatele pełni uprzedzeń i własnych poglądów są w stanie bezstronnie i obiektywnie orzekać o czyjejś winie i karze? A z drugiej strony to jak łatwo ich zmanipulować, jacy tacy ludzie podatni są na sugestie, co widziałam nie na jednym filmie, tylko potwierdza, że to nie działa jak trzeba. To trochę jak taki konkurs. Kto się bardziej przekonywująco zaprezentuje, obrona czy prokuratura? No i hazard, kto się akurat w tej ławie pojawi, na kogo się trafi...? Ja wiem, że oni nie biorą ludzi prosto z ulicy i mają jakieś tam swoje kryteria, ale mimo wszystko, to jest cyrk. Taka jakby za daleko posunięta demokracja. Pomijając fakt, że nie wszyscy się do tego nadają, "sędzią" chyba nie powinno się zostawać z dnia na dzień?

ocenił(a) serial na 7
agatakoniak

Ale skład ławy przysięgłych z kręgu osób, które dostają wezwania, wybierają jednak obrońca i prokurator, więc zarówno jedna jak i druga strona ma prawo zadbać na ile potrafi o to, by sędziowie przysięgli mieli jak najmniej uprzedzeń w odniesieniu do sprawy, w której uczestniczą. To nie jest wcale taki głupi system. I własnie o to chodzi, że to przeciętni (aczkolwiek spełniające pewne wymogi prawego obywatela) ludzie, którzy podczas rozprawy są izolowani i muszą opierać się wyłącznie na tym, co przedstawią im obrona i oskarżenie podczas rozpraw. To dość sensowne podejście do dążenia do uzyskania sprawiedliwego wyroku. Kiedy decydować ma sam sędzia, czyli jeden człowiek, to to dopiero jest stronnicze. Oni nie mają się znać na prawie, tylko na podstawie przedstawianych im zeznań, ekspertyz i dowodów, mają zdecydować właśnie jako zwykły człowiek czy są przekonani o winie (oskarżonego) czy też jej braku. Cały sens tej metody opiera się na tym, by to byli ludzie bez przygotowania i zostawali sędziami z dnia na dzień, bo to właśnie daje jakąś szansę na jak najmniejsza stronniczość wyroku.

ocenił(a) serial na 6
agatakoniak

Ława przysięgłych orzeka czy jest winny czy nie. Wysokość kary ustala sędzia

ocenił(a) serial na 6
marcin_60

1. W ogóle sam wątek z tuszowaniem wypadku jest naciągany . DiAngelo tłumaczy Jablonskiemu, że jak to zgłosi to będą zamieszki jak w Ferguson czy Baltimore. Tylko że to były zamieszki po zastrzeleniu, a nie wypadku. Zresztą jak dzieciak wyjechał mu prosto pod maskę, to może zostałby nawet uniewinniony. Także ryzykowanie tuszowania sprawy przez DiAngelo było kompletnie bezsensowne, zwłaszcza że robił interesy na boku z handlarzami, więc po co ściągac na siebie niepotrzebną uwagę.
2. Chłopaka po zderzeniu odrzuciło aż za górkę, a samochód ma tylko poluzowane przednie orurowanie? śmiech na sali...
3. Inny kuriozalny moment to gdy w końcu identyfikują Jablońskiego jako kierowce zdaje sie w 7 odcinku i w ogóle gościa nie kojarzą, chociaż od początku serialu Jablonski kręci się z ekipą Diangelo, która siedzi parę biurek dalej od biurka Fisha. Jak to możliwe, że go nie zauważył przez tyle czasu!
4. Albo ten co chciał zabić Jablonskiego, Seth chyba? Bez problemu dostał się na posterunek z bronią, mimo zamieszek na zewnątrz i kontroli na wejściu.
w sumie jeszcze sporo kuriozów można by wyliczać, w tym typowym Netlfixowym produkcyjniaku.

ocenił(a) serial na 7
gnomen

1. W moim odczuciu DiAngelo wcale nie chcial bronić Jablonskiego. Poznał rower, wiedział, ze to ktoś od Króli, bał soę utraty kasy i stąd ta cała szopka.
Z resztą się zgadzam, sporo niedociągnięć.

ocenił(a) serial na 7
kall88

O kurcze faktycznie to mogl byc powod, o tym nie pomyslalem, bardoz mozliwe widzac jaka menda jest pan DiAngelo

ocenił(a) serial na 7
kall88

Celna uwaga. Chyba właśnie taki był powód. Nie pomyślałam o tym, a za to zastanawiałam się co mu tak zależało na bronieniu tego Jablonskiego.

marcin_60

Dodałbym jeszcze kilka szczegółów:

1. Ciało Brentona przeszukują tak dokładnie że znajdują odprysk lakieru w jego włosach - swoją drogą ciekawe jak się tam uchował po wszystkich zabiegach medycznych. Natomiast Nadine została zabita poprzez podanie jej śmiertelnej dawki heroiny. Walczyła, o czym miały świadczyć podrapane ręce Felixa Osorio...i co, na jej ciele nie zostały żadne ślady walki? Sińce na nadgarstkach, rany przy próbie wbicia igły szarpiącej się osobie? No i sam fakt że dziewczyna nie miała historii przyjmowania narkotyków dożylnie. Plus fakt że miała być świadkiem w ważnym procesie. Nikogo nie skłoniło to do dokładniejszego zbadania jej sprawy?

2. Doprawdy w USA dopuszcza się żeby śledztwo w sprawie gdzie podejrzani są policjanci, prowadziła prokuratura która na co dzień współpracuje z tymi właśnie policjantami? W Polsce z automatu przenosi się sprawę do innej prokuratury.

ocenił(a) serial na 7
marcin_60

Rinaldi był przesympatyczny, nie powiedziałabym, że wredny. A ona hmm nie była według mnie tak antypatyczna, jak według Ciebie, ale szereg jej zachowań było strasznie nieprofesjonalnych i aż dziw, że zaszła w karierze tak wysoko. Niezbyt to wiarygodne.

Co do sprawy, to samo potrącenie oczywiście było wypadkiem i tu rasa nie miała znaczenia, ale już to, co stało się później - że chłopaka porzucono, to jednak wynikało z jego rasy, więc paradoksalnie można tu jednak mówić o czynniku rasowym i zbrodni na tym tle, bo gdyby go od razu odwieziono do szpitala prawdopodobnie by przeżył. Wychodzi więc z tego zabójstwo na tle rasowym.

Serial budzi troszkę mieszane odczucia, bo, no przynajmniej według moich odczuć, jego twórcy koniecznie chcieli podkreślić problem rasizmu w wielu miejscach jednak przeginając i niszcząc tym efekt. Historia jest o tyle ciekawa, że wychodzi na to, że problem dyskryminacji faktycznie jest, choć w statystykach niekoniecznie taki widoczny, ale realnie mocno zauważalny - i to jest bardzo zgodne z rzeczywistością. Jednocześnie też niezaprzeczalnie nasila go sama walka z rasizmem. Przykładowo, gdyby biali policjanci nie bali się jak to będzie wyglądać, że jeden z nich (biały!) przejechał czarnego - właśnie czarnego - dzieciaka, nie tuszowaliby tej sprawy za wszelką cenę. A druga ciekawa, choć oczywista, ale jednak ładnie tu ukazana, co warto docenić, kwestia jest taka, że jednak tym handlem narkotykami tam zajmowali się czarni, więc w domniemaniu, że czarny dzieciak jest dealerem nie było nic dziwnego ani rasistowskiego. Tak więc z jednej strony jest rasizm, a z drugiej nie ma jak go nie być, sami czarni ponoszą za jego istnienie część winy i jednocześnie jego (rasizmu) zwalczanie go potęguje (choć oczywiście nie mówię, że nie powinno się go zwalczać - chodzi mi jedynie o to, że to ciekawa obserwacja dobrze tu zobrazowana). Ukazanie takich rzeczy zaliczyłabym serialowi bardzo na plus, tylko szkoda, że ten efekt jest niszczony przez momenty na siłę pro BLM.

Inna ciekawa rzecz, że wyszło na to, że nietrudno bez większych konsekwencji zabić czarnego dzieciaka, ale... jeszcze łatwiej białego ;P
Myślałam, że trochę podrążą tę, w końcu cokolwiek podejrzaną, śmierć tej piętnastolatki, której porwania świadkiem był jakiś biały chyba bezdomny chłopak, a wyszło na to, że jednak białe życie się nie liczy...
(Z tymże to jest poniekąd na plus, bo oddaje rzeczywistość. Wpisuje się w ten rodzaj zalet, o których pisałam wyżej. Ta cała polityczno poprawnościowa łamigłówka.)

Co do wyroku, to też chyba przesadzili, żeby tak podkreślić jakiż to świat niesprawiedliwy względem czarnych i myślę, że to wyszło dla serialu z kolei na minus. Bo to raczej przesadne udawanie, że białym tak wszystko uchodzi płazem. Przy czym jestem cokolwiek zdezorientowana odnośnie tego ile można bezkarnie kłamać zeznając pod przysięgą. Sama nawet kwestia tego, że taki oskarżony najpierw łże w żywe oczy, że jest niewinny, a potem okazuje się, że jednak jest winny. Wiem, że to zwyczajowa kolej rzeczy, ale na tę chwilę tak sobie pomyślałam, że to w sumie dziwne, że to podstawowe krzywoprzysięstwo (bo zwykle najpierw twierdząc, że jest niewinny też to zeznaje pod przysięgą np. opisując przebieg wypadków, który potem okazuje się nieprawdą) traktuje się tak jakby w ogóle nie zaistniało, a w innych przypadkach ludzi mocno się ciąga, łącznie nawet z wsadzaniem do więzienia, za składanie fałszywych zeznań. I jeszcze ta sprawa z twierdzeniem, że nie widział potrąconego chłopaka, ale widział statuę, czyli musiał stać nad ciałem chłopaka... i spoko... zero konsekwencji za kłamanie pod przysięgą. Dziwne. Ale może takie rzeczy przechodzą.

ocenił(a) serial na 6
marcin_60

Tych dziur jest dużo. Poza wskazanymi przez Was, niestety cały proces sądowy poprowadzony słabiutko (a akurat w dramatach sądowych Amerykanie są niby dobrzy!). Naciągane to wszystko, niespójne. O ile jeszcze przełknąłem to, że ważne dla sprawy jest to, czy zabity chłopak był dobrym dzieckiem czy złym (a jakie to ma znaczenie???), to już kwestia wielkiej wagi z wyjawienia, że był on gejem jest totalnie niezrozumiała. No i jak można było w dramacie sądowym pokazać tylko mowę prokurator, a w ogóle nie pokazać mowy adwokatki oskarżonego? No i wyrok kuriozalny - rok więzienia z możliwością przedterminowego zwolnienia już po miesiącu po udowodnionym nieudzieleniu pomocy potrąconemu dzieciakowi? No sorry.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones